Klaudiadam ''Tajemnica''

Hym, wynalazki. To jest akurat łatwe, mój temat.
- Tak więc przykładami są: 1804 mechaniczny warsztat do tkania wzorzystego (Joseph Marie Jacquard), 1807 gazowa latarnia uliczna (zastosowanie) - Londyn , 1815 lampa Davy\'ego (bezpieczna lampa górnicza) - Humphry Davy, 1817 fotokomórka - Jons Berzelius, 1822 maszyna do składania tekstu , 1827 turbina wodna B. Fourneyron , 1828 karabin odtylcowy N. Dreyse.... - i tak wymieniałam jakieś 5 minut.

- Doooobrze. - Pochwaliła cię nauczycielka i dla przypomnienia (znowu) prosiła cię o wymienienie artystów którzy byli w obronie polskości tzn. Romantycy.

Romantyzm, gorzej, ale i tak coś pamiętam.
Tak więc znowu wymieniam:
- Przedstawiciele polskiego romantyzmu
Goszczyński Seweryn 1801 - 1876
Fredro Aleksander 1793 - 1876
Krasiński Zygmunt 1812 - 1859
Malczewski Antoni 1793 - 1826
Mickiewicz Adam 1798 - 1855
Norwid Cyprian Kamil 1821 - 1883
Pol Wincenty 1807 - 1872
Rzewuski Henryk 1791 - 1866
Słowacki Juliusz 1809 - 1849
Syrokomla Władysław 1823 - 1862
Ujejski Kornel 1823 - 1897
Zalewski Bronisław 1819 - 1880
Żmichowska Narcyza 1819 - 1876

- Świetnie! - Pochwaliła cię i coś tam popisała w dzienniku. Już miała znowu się ciebie o coś zapytać gdy nagle... Kabooom, dzwonek!

Huehue, jak zwykle za długo mi zeszło na tym wymienianiu...
Tak więc sięgam do plecaka i biorę jedną kanapkę. Przy okazji rozglądam się po klasie co tam znowu chłopakom strzeli do głów... Nie było mnie dwa tygodnie, ciekawe czy ktoś przyjdzie do mnie, żebym mu coś naprawiła...

Hihihihihiihih, a ja chcę pigułkę rangerów
Teraz jeszcze wf... Więc wziełaś kanapkę i do szatnii..... Yeeey

Ej, bo mi się tu uzależnisz...
Jem na szybko kanapkę, idę do szatni, przebieram się... No i na halę, czas na ruch po lekcjach przesiedzianych w nudzie...

Hihihihihihihihihihihihihi narkotyki co?
Ok, byłaś już z klasą. Twój nauczyciel wf'u już był i kazał wam zrobić rozgrzewkę, potem zbijak... Eh, no cóż odpoczełaś se mimo tego.

Weź mnie tu nie strasz...
Nienawidze zbijaka, zawsze mam tego głupiego pecha i piłka trafia mnie na samym początku... Hm, cóż, ciekawe jak braciom idzie...

BEDE

No cóż, o dziwo mimo że pierwsza piłka leciała na ciebie to ją złapałaś. Może te treningi coś dały? Teraz twoja kolej, w okół ciebie twoje koleżanki i przeciwna klasa czyli druga drużyna... Podajesz, a może rzucasz?

Tak więc od razu rzucam w kogoś z innej klasy... Heh, no i prosze prosze.... Jako tako lepiej jest.
Złośliwyś.

He/.. He/,,,, Herbata ostygła
No i mocno walnęłaś, dostał w noge i zszedł z boiska, pora na kolejne rzuty itp.

Teraz to gadasz bez sensu.
Tak więc dalej gieram w zbijaka, aż ktoś mnie nie trafi czy cuś.

Wiem, poprostu nudzi mi się.
No i twoja drużyna wygrała i... KONIEC LEKCJI
Yehehehey!

Aha...
Tak więc idę do szatni i przebieram się, po czym biorę swoje rzeczy i idę na autobus.

Wszystko w pore, akurat nadjechał i zabrał cię do domu. Pora odrobić lekcje, a masz zadane tylko z J. Polskiego. Łatwizna, napisać recenzje książki ''Krzyżacy'', masz na to 2 dni.

Tak więc siadam od razu i zabieram się za pisanie recenzji... Jak co ni chcę mieć później lataniny z tym wsystkim. Jak już odrobię to jem coś na szybko i idę do fakryki. Czas przynieść narzędzia... Cóż, większość z nich było taty i nieraz ich szukał...

Miałaś dziś dobry motyw na pisanie i praca odrobiona. Szłaś w kierunku fabryki i spotkałaś braci.

- O, cześć - witam się z nimi.
Cóż, ciekawe co tu robią...

- Cześć, my właśnie okolicę sobie zwiedzamy. - Powiedział Tony.

- Ahams. Ja idę do fakryki... Narzędzia tam mam... - powiedziałam tylko.

- A co robisz? - Zatrzymał cię drugi i był bardzo zaciekawiony.

- Majstruję... różne rzeczy.... - niepotrzebnie mówiłam o tej fabryce. - W domu to by mi zabrali i narzędzia i to co robię... - zaczerwieniłam się. - Cóż... Kilka razy omal domu nie wysadziłam w powietrze... Cóż... wyrzutnię rakiet nawet zrobiłam...

- Hahahahhaha. - Powiedział Cody (Czy jak mu tam xd) - Wiem że coś knujesz. - dodał i się odwrócił. Po chwili Tony się wkurzył.
- Dobra niech se robi co chce! A my już sobie pójdźmy!
I nagle sruuuuuuuuuuuuuuuuuuu Pojaiwł się dym i...

USPOKÓJJJ SIĘ! - Wrzasnął Cody w takim oto stroju czy tam zmianie... Eeeeeeeeeeeeeeeee. Miło.

- Gwaach! - odskoczyłam zaskoczona.
Spojrzałam zdezorientowana po nich... Moja lewa ręka już była praktycznie na prawej, żeby uwolnić smoka, ale w porę się powstrzymałam. Miałam tylko nadzieję, że coś niecoś mi to wyjaśnią.