Klaudiadam ''Tajemnica''

- Hej - Odpowiedział i pogratulował ci. Zaczęło się ściemniać, a w okół żywej duszy.

- Dałbyś radę załatwić jakieś prezyzyjne narzędzia? - spojrzałam błagalnie na brata. - Bo wiertarką czy palnikiem to nie zrobię wszystkich części...
Ogółem miałam zamiar się zabrać do prac nad moją zbroją... Tą budowałam tydzień, przy kiepskich narzędziach, więc nie jest zbyt złożona... A tu trzeba by mi coś porządniejszego zmajstrować... Co pewnie zajmie mi naporawdę długo...

- Tak, w bazie mamy ich dużo, może jak cię przyjmą to zrobimy ci tam kącik zabawek. - Powiedział żartobliwie. - Teraz to wracajmy do domu. - Dodał i poszedł.

- Tia... Tylko wiesz, wtedy lepiej nie ryzykować i się do mnie nia nabliżać... - powiedziałam złośliwie. - Hah, pamiętasz jak zmajstrowałam wyrzutnię rakiet? - chciałam bratu przypommnieć pewno zdarzenie, które nie jest jednym z najmilszych dla niego...
Wtedy oto też dom omal nie spłonął.

Brat zrobi faceplama

Tak, miłe to to nie było.
- Nawet nie przypominaj. - Odpowiedział i szedł dalej.

- Hahahahahahahaha! - nie mogłam wytrzymać.
No cóż, miał niejedną taką przygodę... Ale zostawię sobie to na kiedy indziej... Hahahahaha!
- A właśnie, co o mnie nagadałeś drużynie, hm?

- Może jutro pogadamy - Powiedział zakłopotany. Byliście już w domu. Kolacja była podana, ale Kristian nawet nie zauważył tego. Przebił w końcu swoją twarz (Hahaha ). Poszedł spać.

Pokiwałam tylko głową i zabrałam się za jedzenie kolacji... Cóż... Dzisiejszy dzień był ogółem rzecz biorąc świetny. Hm... Tata już wrócił z pracy? Pewnie tak... Jak już zjem kolację to idę do łazienki się umyć i ubieram piżamę, po czym idę do łóżka. Na jutro trza się wyspać...
Uwielbiam czasem bratu przypominać o tym i owym....
Znowu wybuchnęłam śmiechem. To było dobre... Dobrze, że nie mam dostępu do materiałów na bombe atomową xD

Wszystko poszło szybciutko, a o dziwo nie śnił ci się żaden sen. Z rana wstałaś o 5... U Rangerów musisz być później.
Jak się spało? Ja nawet powieki nie zmrużyłem. Musisz mi domalować.

Wzruszyłam ramionami. Jak to później? Nak więc gramolę się z łóżka i idę do łazienki.
Masz, masz, żartownisiu jeden... A poza tym, Drago... trzeba się dowiedzieć co na mnie brak nagadał drużynie i ewentualnie mu wtłuc... Huehue

To mi się podoba.
W łazience uczesałaś się, umyłaś, ubrałaś i czas na śniadanie!

Zwolennik przemocy nieuzasadnionej?
Tak więc schodzę do kuchni i robię sobie... Kanapki z serem! A do szklanki nalewam ulubionego soku jabłkowego... Kanapek se robię sporo... skoro dzisiaj czeka mnie wysiłek...

Nie mam pojęcia co to znaczy.
Zjadłaś to... Ale ledwo. Nie możesz się ruszyć, czujesz jak ci brzuch rozrywa... Bul Bul...

Popijam to wszystko sokiem z jabłek i chwilę siedzę... Mam nadzieję, że brat zaraz przyjdzie, a jak nie to biorę jakąś książkę i się uczę.. Kurcze, moi rodzice chyba dostaną w koncu wezwanie ze szkoły, że opuszczam lekcje... Sporo tych nieobecności... Patrzę w kalendarz, jaki dzień tygodnia dzisiaj mamy.
A szkoda...

Nadal go nie było... Usłyszałaś chrapanie, prawdopodobnie twojego taty. Dziś Niedziela.

Ech, czyli w porządku. W takim razie decyduję się podejść do drzwi od pokoju brata i nasłuchuję czy śpi... Dla pewności też zerkam do dziurki od klucza. Mam nadzieję, że nigdzie nie polazł... I teraz będę się chyba nudzić...

Brat śpi, przez dzurkę mogłaś zobaczyć, że spadł z łóżka i jest na podłodze... Yeey...
Kiedy na ten cały trening, czy co tam se załatwiłaś?

Jak ten matoł się obudzi... A poza tym jescze wcześnie, skorzystam, że luz i przejdę się...
Tak więc biorę swój telefon, ubieram buty, sprawdzam jaka temperatura na zewnątrz i jak co to ubieram się nieco cieplej.

Ubrałaś się ciepło, bo na minusie, a dokładnie -1 *C [;D]
Halo pytam się!!!! - Smok się niecierpliwił.

Trening jest o 8...
Spojrzałam więc znowu na zegarek i wyszłam z domu. Przypomniało mi się, że zostawiłam księgę w fakryce, a takim razie idę po nią.

Dobrze zrobiłaś, że poszłaś. Może się przydać.
Dobra, mamy 7... Jeszcze ciemno, więc proponuje ci obudzić brata, bo się spóźncie.

Ok...
Tak więc idę w kierunku pokoju brata, chociaż... Może zrobię mu mały żarcik, biorę szybko głośniki od kompa i magnes. Włączam głośniki(ustawiam na max głośność) do prądu i przysuwam do nich magnes (głośniki są zarac obok brata). Efektem powinien być niezły skrzyp... Huehue... To powinno być mocne..

Pomysł wypalił, a brat wrzasnął, co obudziło także rodziców...
Wtopa...
- CO TO? - Usłyszałaś mamę.

Aż tak źle to nie jest...
Wychodzę z pokoju brata.
- Nicnic, taki mały kawał dla Krisa z rana... Eee... Spokojnie, tym razem nic nie wysadziłam w powietrze... - powiedziałam mamie.

- A.. E... - Zamyśliła się mama. Wróciła do łóżka...